Aby wyświetlić tę zawartość zainstaluj lub zaktualizuj odtwarzacz Flash Player.

72 -rocznica wybuchu II wojny światowej

Spis treści

Kalendarium wydarzeń miasta Sochaczewa (1-10 września 1939 r.)

1 września 1939 r. – Około godziny 7.30 w Sochaczewie zawyły syreny, sygnalizując pojawienie się wysoko nad miastem eskadry samolotów nieprzyjacielskich. Celem lotnictwa niemieckiego nie był jeszcze Sochaczew, lecz oddalona o kilkadziesiąt kilometrów stolica Polski, Warszawa. Mieszkańcy dowiadują się z radia o wybuchu wojny. Wieść rozchodzi się bardzo szybko. Przez kilka pierwszych godzin wydawało się, że wojna jest gdzieś daleko, poza zasięgiem wzroku. W Sochaczewie zapanowała atmosfera zrozumiałego podniecenia, nie było jednak żadnych objawów paniki, dominowały nastroje optymistyczne. Dwunastoletni wówczas Kazimierz Racławski, mieszkaniec Sochaczewa wspominał: „Po raz pierwszy od sześciu lat nie maszerowałem 1 września do szkoły i nikt o niej nie myślał. Wszystkich szokowało, fascynowało, a niekiedy paraliżowało jedno słowo powtarzane bez ustanku w różnych znaczeniach i tonacji – wojna”.

1 września 1939 r. – Około godziny 10.30 na miasto spadają pierwsze bomby. Grupa niemieckich samolotów zaatakowała dworzec kolejowy i jego okolice powodując wiele szkód w budynkach i transporcie kolejowym. Zniszczony został budynek ekspedycji kolejowej i częściowo dom przy ulicy Sienkiewicza. W tym samym czasie w gmachu miejscowego gimnazjum odbywały się egzaminy wstępne. Przerywane były wyciem syren alarmowych, nalotami niemieckich samolotów i kilkakrotnym schodzeniem do piwnicy, która miała pełnić funkcję schronu. „Szczególnie atrakcyjny był egzamin z matematyki w dniu l września, przerywany wyciem syreny alarmowej z powodu pierwszych nalotów niemieckich na miasto. Musieliśmy z młodzieżą schodzić kilkakrotnie do schronów, aż wreszcie dyrektor Pasławski zwolnił uczniów, zapewniając ich, że zobaczymy się wkrótce, gdyż wojna miała być błyskawiczna” (Wanda Górko).

1 września 1939 r. – Około godziny 13. w wyniku kolejnego nalotu rozpoczęto w różnych częściach Sochaczewa kopanie rowów przeciwlotniczych. „Kopaliśmy go w pamiętnym skwarze września. Miał głębokość 170 cm i szerokość 75 cm. Każdy segment liczył około 4 m długości i skręcał pod kątem 90 stopni w prawo lub w lewo. Potrzebę przyjęcia takiej formy rowu fachowcy tłumaczyli tym, że jeśli bomba trafi w jeden segment, to ludzie znajdujący się w pozostałych czterech, będą uratowani. Było to rozumowanie logiczne i przekonywujące, każdy z nas wierzył, że będzie w segmencie nie trafionym. W szczytach schronu wykonaliśmy zgrabne schodki, splantowaliśmy ziemię na przedpiersiu i wyłożyliśmy ją darnią, aby rów był niewidoczny dla nieprzyjacielskich lotników. Po raz pierwszy w życiu dłonie miałem zdarte do krwi, a po pewnym czasie zauważyłem, że mam dobre zadatki na to, co popularnie nazywamy odciskami” (Kazimierz Racławski).

1 września 1939 r. – Pierwsze bombardowanie miasta sprawiło, że w Zakładach Ceramicznych „Boryszew” – których właścicielem był obywatel polski pochodzenia żydowskiego Anatol Weksztein – produkujących cegłę od południa wstrzymano pracę.

1 września 1939 r. – W godzinach popołudniowych produkcja w zakładach chemicznych w Boryszewie została przerwana ze względu na ustawiczne naloty i zniszczenie linii zasilającej zakład w energię elektryczną. Wybuch wojny zastał zakłady dobrze zaopatrzone w surowce i niezbędny zapas opału. Według niepotwierdzonych informacji 1 września miało nastąpić otwarcie nowo zbudowanej fabryki prochu w Boryszewie. Produkcja ponoć ruszyła, lecz została szybko przerwana.

1 września 1939 r. – Po południu w wielu punktach miasta obok obwieszczeń mobilizacyjnych rozplakatowano orędzie Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego do polskiego narodu. Prezydent informował w nim o wybuchu wojny oraz apelował do społeczeństwa o skupienie się wokół Naczelnego Wodza i wojska dla doprowadzenia do odparcia niemieckiej agresji.

1 września 1939 r. – Wieczorem w mieście rozplakatowano obwieszczenie o zarządzeniu stanu wojennego sygnowane przez Ministra Spraw Wojskowych generała dywizji Tadeusza Kasprzyckiego i Ministra Spraw Wewnętrznych Felicjana Sławoja Składkowskiego. Zawieszono prawo wolności osobistej, rękojmię nietykalności mieszkania, wolności słowa, tajemnicy korespondencji i wolność zrzeszeń.

1 września 1939 r. – Wieczorem niewielka część mieszkańców Sochaczewa, bojąc się bombardowania, opuściła miasto, udając się do rodzin na wieś. Naloty niemieckich samolotów dezorganizowały pracę urzędów, powodowały również trudności i przerwy w ruchu komunikacyjnym. Ludność zmuszona była ciągle szukać schronienia w piwnicach. Niedostateczna w ilości artyleria przeciwlotnicza nie była w stanie skutecznie przeciwdziałać brutalnym atakom nieprzyjaciela.

2 września 1939 r. – Wiele sklepów zostało w mieście pozamykanych, wielu ich właścicieli opuściło miasto.

2 września 1939 r. – Starosta sochaczewski Jerzy Neugebauer wydał rozporządzenie o internowaniu obywateli polskich pochodzenia niemieckiego. Władze powiatowe na mocy ustawy o stanie wyjątkowym z 22 lutego 1937 roku posiadały gotowy plan inwigilacji i deportacji Niemców podejrzanych o działalność antypaństwową. Ich internowanie zarządzono na wiadomość o wybuchu wojny. Internowano z terenu powiatu sochaczewskiego kilkaset osób, głównie mężczyzn narodowości niemieckiej, mianowicie tych, których pozostawienie na miejscu stwarzało zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa. W akcji tej uczestniczyła policja. Aresztowanych doprowadzano do kilku punktów zbornych, najczęściej komisariatów. Następnie zostali oni pod eskortą wysłani koleją na wschód.

2 września 1939 r. – Starosta sochaczewski Jerzy Neugebauer wydał rozporządzenie o rekwizycji wszelkiej broni.

3 września 1939 r. – Przed południem niemieckie samoloty zbombardowały gaje olszynowe i łąki nad Pisią. Na miejscowej stacji zatrzymały się trzy pociągi „mające jechać w kierunku Warszawy. Dwa z nich były pociągami, którymi ewakuowano rodziny oficerów i pracowników państwowych. Jeden był z Gdyni z obsługą ochrony przeciwlotniczej, składającą się z marynarzy, a drugi (…) wywoził ewakuowanych z Pomorza. Osoby, z którymi rozmawiałem spośród ewakuowanych były, jak bym to nazwał, mocno podniecone faktem bombardowania pociągu przez samoloty niemieckie w Kutnie. Wagony rzeczywiście nosiły ślady po odłamkach bomb. Trzeci pociąg składał się z wagonów sanitarnych z namalowanymi o dużych rozmiarach znakami czerwonego krzyża na dachach, a przewoził rannych żołnierzy” (Eugeniusz Macewicz). Po południu dworzec kolejowy został zbombardowany. Bomby spadły tym razem na tory kolejowe i rozjazdy.

3 września 1939 r. – Bombardowanie Sochaczewa. Pociski uszkodziły jedną ze ścian budynku szpitala, podziurawiły także dach. W niewielkim stopniu uszkodzeniu uległa kaplica i apteka szpitalna, wreszcie od huku dział powypadały wszystkie szyby. Chorych umieszczono w suterynach. Tam leżeli na materacach, sianie i słomie, a nawet na gołej podłodze.

3 września 1939 r. – Z terenu całego powiatu sochaczewskiego zebrano ludność pochodzenia niemieckiego, mianowicie tych, których pozostawienie na miejscu stwarzało zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa. Celem akcji było przetransportowanie specjalnym pociągiem do wschodnich granic Polski. Późniejsza propaganda niemiecka nazwała ten transport „pociągiem śmierci”, zarzucając Polakom niehumanitarne traktowanie internowanych, w wyniku czego wielu Niemców straciło życie. W rzeczywistości długa droga, przy niezwykłych jak na tę porę roku upałach, była dla wielu, zwłaszcza starszych osób, drogą ostatnią. Pamiętać też trzeba, że idące czy jadące na wschód kolumny były atakowane przez niemieckie samoloty, były zatem ofiary. W wyniku rozprzężenia i licznych bombardowań wielu Niemców uciekło z transportu i udało się na zachód. Sprawa internowania w powiecie sochaczewskim Niemców i ich losów do dziś nie została wyjaśniona.

3 września 1939 r. – Wieczorem w mieście rozplakatowano dodatkowe obwieszczenie mobilizacyjne, powołujące do czynnej służby wojskowej oficerów, podchorążych i szeregowców rezerwy posiadających białe karty mobilizacyjne z czerwonym pasem, bez względu na wiek, kategorię zdrowia i rodzaj służby.

4 września 1939 r. – Na masywny murowany gmach miejscowej synagogi spadły bomby. W wyniku bombardowania zawalił się dach, ogień strawił większość drewnianych elementów, wyleciały również wszystkie szyby. W gruzach synagogi zostało przysypanych kilka osób, jednak szybko ich odkopano. W czasie bombardowania miasta zginęło kilku miejscowych Żydów, znamy jedynie ich nazwiska – Gotheli, Szajnwald, Kutnowski, Erich, Berg. Tablica upamiętniająca ich śmierć znajduje się przy lapidarium na miejscowym cmentarzu żydowskim.

5 września 1939 r. – W wyniku nalotu na miasto zostały przerwane w wielu miejscach linie telefoniczne. Łączność między urzędami w Sochaczewie a jednostkami nadrzędnymi w Warszawie została w znacznym stopniu sparaliżowana.

5 września 1939 r. – Po raz kolejny bombardowane były pociągi z ewakuowanymi. W pobliżu obecnej stacji w Piasecznicy lotnictwo niemieckie zbombardowało pociąg z rodzinami wojskowych i kolejarzy. Zginęli m.in. Maria Chwaliszewska (lat 30), Zofia Matuszczak (lat 36), Wiktoria Matuszczak (lat 12) i Genowefa Matuszczak (lat 10). Zostali oni pochowani na cmentarzu parafialnym w Szymanowie.

6 września 1939 r. – Z nastaniem świtu rozpoczęło się przygotowywanie do ewakuacji miejscowych urzędów i instytucji. Wiązało się to z przewidywaniem intensywnych bombardowań miasta przez Luftwaffe. Rozpoczęto palenie wszystkich, niezbędnych w czasie pokoju, a obecnie zbytecznych dokumentów. Miasto miały opuścić władze państwowe - na czele ze starostą Jerzym Neugebauerem i samorządowe z burmistrzem Józefem Bukrabą oraz policja na czele z komendantem Komendy Powiatowej Policji Państwowej porucznikiem Janem Androchowiczem. Część urzędników transportem samochodowym udała się do Warszawy. Decyzją rządu wszystkim ewakuowanym urzędnikom wypłacono 3-miesięczne pobory. Wszystkie szyfry oraz część tajnych akt spalono, niewielką część zabrano ze sobą, większość jednak została na miejscu i wpadła w ręce Niemców. Z akt urzędowych zostały i przetrwały wojnę protokoły posiedzeń Rady Miejskiej i Zarządu Miasta z całego dwudziestolecia międzywojennego.

6 września 1939 r. – Z Sochaczewa zostali ewakuowani miejscowi kolejarze, którym wyznaczono punkt zborny w Brześciu nad Bugiem i w Lublinie. Nie wszyscy jednak podporządkowali się rozkazom ewakuacyjnym. Przez cały dzień ludność cywilna masowo już opuszczała miasto udając się do swoich krewnych mieszkających w okolicznych wsiach. Część ludności udała się pieszo w kierunku Warszawy, mając nadzieję na znalezienie tam schronienia i licząc, że stolica będzie długo broniona.

6 września 1939 r. – Kasa Spółdzielcza w Sochaczewie otrzymała rozkaz ewakuacji na wschód. Jej kierownik Wiktor Zdunek uważając, wobec szybkiego posuwania się wojsk niemieckich w głąb terytorium Polski, to za niemożliwe, zdecydował się ukryć ważne dla banku akta we wsi Duranów. Tam przetrwały one w stanie nienaruszonym cały okres działań wojennych.

6 września 1939 r. – Bombardowanie pociągów ewakuacyjnych. Tego dnia Sochaczew zaatakowało przynajmniej kilkanaście bombowców. W wyniku tego i kilku następnych nalotów unieruchomiona została stacja kolejowa w Sochaczewie i zablokowana linia kolejowa z Sochaczewa do Warszawy.

6 września 1939 r. – Po południu po raz pierwszy Niemcy zaatakowali z powietrza Chodaków, późniejszą dzielnicę Sochaczewa. Ostrzelano wówczas elektrownię fabryki, dziurawiąc dach. Same zabudowania fabryczne nie ucierpiały tego dnia. Dwie bomby nie wybuchły, tkwiąc w ziemi na skrzyżowaniu dróg przy oddziale przygotowalni, co sprawiło, że załoga opuściła bezpiecznie stanowiska pracy.

6 września 1939 r. – Jedna z bomb spadła w Chodakowie w pobliżu budynku przy obecnej ulicy Chopina 104, zabijając 3 osoby.

6 września 1939 r. – Dyrektor Belgijskiej Spółki Akcyjnej Zakłady Przemysłowe Boryszew w Boryszewie inżynier Eugeniusz Bazylewicz Kniażykowski na telefoniczne polecenie przedstawiciela departamentu uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych w Warszawie wydał polecenie ukrycia ważnych elementów maszyn w celu utrudnienia ewentualnemu okupantowi uruchomienia zakładu. Personel fabryki dostał polecenie przeniesienia się do Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących w Pionkach.

6 września 1939 r. – Pułkownik Jerzy Zapolski zabrał całą dokumentację techniczną i dokumenty dotyczące rozbudowy zakładów w Boryszewie, załadował to wszystko do jednego fabrycznego samochodu i wyjechał.  Ustawiczne naloty na Sochaczew oraz ciągłe alarmy lotnicze zmusiły do unieruchomienia Zakładów, rozmontowania i ukrycia ważnych części maszyn.

6 września 1939 r. – W południe rozpoczęła się ewakuacja załogi zakładów w Boryszewie. Pomimo wyraźnych zaleceń tylko część pracowników postanowiło udać się do Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących w Pionkach. Pozostali, razem z innymi mieszkańcami Sochaczewa, wyruszyli drogą w kierunku Warszawy lub Żyrardowa. Jak w poprzednich dniach do ewakuującej się ludności cywilnej strzelały niemieckie samoloty, powodując ofiary wśród bezbronnych uchodźców.

6 września 1939 r. – Wieczorem rozpoczęła się ewakuacja Domu Dziecka Rodziny Policyjnej w Sochaczewie, mieszczącego się przy ulicy Ziemowita. „Każdy dzieciak otrzymał i musiał zawiesić na szyi, na krótkiej tasiemce, lniany składany we dwoje kawałek płótna”. Zapisano na nim „kopiowym ołówkiem podstawowe informacje o właścicielu, od imienia i nazwiska po adres Domu Dziecka. Przygotowano też prowizoryczne plecaki z poszewek od poduszek, którym doszyto dwie tasiemki imitujące szelki. (…) Późnym wieczorem o zmroku stanęliśmy dwójkami w alei Ziemowita (…) i ruszyliśmy jak kierdel owiec na Warszawę. Na końcu grupy czwórka starszych kolegów niosła dwa wielkie gary do gotowania bielizny. Pierwszy był pełen smalcu ze skwarkami, drugi zawierał świetną wieloowocową marmoladę. Jednak pośpiech jest złym doradcą, nie tylko nie wzięto nawet okruszyny chleba, co gorsza nie pozostawiono nikogo na posterunku, ani nie zadbano o solidne zamknięcie wszystkich pomieszczeń, w których pozostawiliśmy cały nasz dobytek i wyposażenie domu. (…). Ruszyliśmy przed siebie w kompletnych ciemnościach, rozjaśnianych jaskrawymi łunami pożarów na dalekim horyzoncie. Kierowniczka wybrała marszrutę nie przez Błonie, Ożarów, lecz Bielice, Żyrardów, Mszczonów. Tłumaczyła to dwoma względami. Główny trakt do stolicy był maksymalnie zatłoczony masowym exodusem wojska i ludności cywilnej z zachodu. Nasza trasa wydawała się spokojniejsza” (Kazimierz Racławski). W drogę w nieznane wyruszyło ponad sześćdziesiąt dzieci w wieku od 2 do 18 lat ze swymi wychowawcami.

7 września 1939 r. – Od świtu do nocy trwały naloty Luftwaffe na miasto oraz wzdłuż drogi z Łowicza do Sochaczewa. Miasto i jego okolice były atakowane z powietrza przez kilkadziesiąt bombowców. Aktywność niemieckiego lotnictwa zakłócała wszelkie próby organizacji polskiej obrony, uniemożliwiała również dzienne przemarsze oddziałów wojskowych drogami i szosami. Długie kolumny uchodźców przemieszczające się w kierunku Warszawy czy Żyrardowa były wciąż atakowane przez samoloty nieprzyjacielskie z taką samą zaciekłością jak jednostki wojskowe.

8 września 1939 r. – Samoloty niemieckie bombardowały Sochaczew. Zrzuciły bomby zapalające na Zakłady Ceramiczne „Boryszew” Anatola Wekszteina, obywatela polskiego pochodzenia żydowskiego. Produkowano w nich oprócz cegły pełnej i dziurawki, tzw. sączki wąskie, stosowane przy melioracji pól i rowów. Uszkodzeniu uległy niektóre budynki, spłonęła również obudowa nowego pieca.

8 września 1939 r. – Dyrektor gimnazjum Bronisław Pasławski, wraz z późniejszym dyrektorem szkoły Władysławem Nowakowskim i innymi nauczycielami przy pomocy mieszkańców Janówka Duranowskiego Szymona Pietrzaka, Tadeusza Sieczkowskiego, oraz woźnego szkoły Kazimierza Błaszczyka, rozpoczął w pośpiechu przewożenie archiwum gimnazjum i część pomocy szkolnych do Szymona Pietrzaka, aby je ukryć i ocalić przed zniszczeniem. Woźny szkoły Kazimierz Błaszczyk ukrył również sztandar gimnazjum.

8 września 1939 r. – Początek ewakuacji na Wschód funkcjonariuszy miejscowej policji. Kilku z nich jeszcze we wrześniu 1939 roku dostało się do niewoli radzieckiej. Miasto opuścili m.in. komendant Komendy Powiatowej Policji Państwowej w Sochaczewie porucznik Jan Androchowicz, starszy posterunkowy Henryk Bekker, starszy przodownik Jan Gałązka, starszy posterunkowy Stefan Pawlicki, przodownik Jan Kraszewski i kilku innych. Część z nich dostała się w najbliższych dniach do obozów jenieckich w Ostaszkowie (Henryk Bekker, Jan Gałązka) i Starobielsku (Jan Kraszewski). Ci z Ostaszkowa zginęli zamordowani przez NKWD wiosną 1940 roku w Kalininie (obecnie Twer). Ich prochy spoczywają na Polskim Cmentarzu Wojennym w Miednoje.

9 września 1939 r. – Na Sochaczew skierowana została 8 armia niemiecka pod dowództwem generała Johannesa Albrechta von Blaskowitza. Wchodząca w jej skład 24 dywizja piechoty otrzymała zadanie opanowania Łowicza i Sochaczewa. W tym celu dowódca dywizji generał porucznik Olbricht Friedrich sformował oddział, w którego składzie znalazła się piechota, oddział przeciwpancerny i zmotoryzowana artyleria. Oddział ten w godzinach popołudniowych wkroczył do Sochaczewa.

9 września 1939 r. – Przed południem pierwsze patrole żołnierzy niemieckich przybyły do Boryszewa od strony Bolimowa. Patrol motocyklowy dotarł do krzyżówek boryszewskich. Dalej droga była zatarasowana drzewami powalonymi w wyniku bombardowania. Niemcy rozpoczęli rabunek okolicznych sklepów, rozbijali okna w pobliskich domach i plądrowali je.

9 września 1939 r. – Wobec zwiększającej się liczby rannych postanowiono adoptować na potrzeby szpitali wojskowych budynki sochaczewskich szkół. Ze względu na przydatność wybrano budynek Gimnazjum Koedukacyjnego Wydziału Powiatowego Sejmiku Sochaczewskiego i budynek Szkoły Powszechnej nr 1. W tej ostatniej szkole szpital zaczął funkcjonować z czasem jako szpital wojenny nr 802. Przystosowaniem budynku szkoły powszechnej na potrzeby szpitala zajęli się przebywający wówczas w Sochaczewie żołnierze z Oddziałów Obrony Narodowej. W tym celu zwieziono trochę łóżek, środków opatrunkowych, zorganizowano także prowizoryczną salę operacyjną. Wojskowym komendantem szpitala został lekarz w stopniu kapitana - Jan Lemańczyk.

9 września 1939 r. – Stołówkę i niektóre hale produkcyjne Fabryki Sztucznego Jedwabiu w Chodakowie zaadaptowano na szpital wojskowy. W stołówce fabrycznej urządzono salę dla szeregowców, w biurowcu salę dla oficerów, trzecia sala znajdowała się obok działu finansowego. W kuchni fabrycznej przygotowywano posiłki dla rannych i personelu. Warunki były podobnie trudne jak w Sochaczewie. Rannych układano na podłodze na sianie. Naczelnym lekarzem szpitala w Chodakowie został komandor porucznik dr Kazimierz Bielawski ze Szpitala Marynarki Wojennej w Grudziądzu. Personel szpitala powiatowego pomagał również temu szpitalowi.

9 września 1939 r. – Generał Michał Karaszewicz-Tokarzewski, późniejszy założyciel i dowódca Służby Zwycięstwu Polski, wówczas jako dowódca etapów armii „Pomorze” nakazał zniszczenie mostków na obszarze Sochaczewa na dolnej Bzurze oraz na rzece Słudwi.

10 września 1939 r. – Niemieckie Dowództwo Sił Zbrojnych w Berlinie w kolejnym swoim komunikacie o sytuacji na froncie odnotowało działalność artylerii przeciwlotniczej w Sochaczewie.

10 września 1939 r. – Po przybyciu do Sochaczewa pierwszych żołnierzy z 24 niemieckiej dywizji piechoty Niemcy skierowali tutaj dodatkowo wzmocniony 202 pułk piechoty. Przybył on do Sochaczewa w godzinach rannych. Niemcy zaskoczyli maszerujące przez Sochaczew na Warszawę wysunięte do przodu dwie lekkie kolumny pontonowe (rezerwowe kompanie saperów) z 8 batalionu saperów, jednostki mobilizującej się z przeznaczeniem dla armii „Pomorze”. Część z nich wstrzymało marsz i zostało wkrótce włączone do Grupy Operacyjnej pod dowództwem pułkownika dyplomowanego Stanisława Świtalskiego, dotychczasowego dowódcy 16 dywizji piechoty.

10 września 1939 r. – Pojawienie się w Sochaczewie jeszcze słabych oddziałów niemieckich skłoniło dowództwo polskie do podjęcia kroków, które miały na celu wyparcie nieprzyjaciela z miasta. Do zajęcia Sochaczewa skierowana została Grupa Operacyjna pod dowództwem pułkownika Świtalskiego. Zorganizowano ją z nieprzydzielonych gdzie indziej formacji Obrony Narodowej pod dowództwem pułkownika dyplomowanego Antoniego Żurakowskiego, oddziałów Przysposobienia Wojskowego pod dowództwem podpułkownika Zgłobickiego oraz oddziałów wartowniczych, wreszcie licznych rozbitków i odprysków wszystkich dywizji armii „Pomorze”. Stopniowo dołączono do tej grupy formacje ratownicze, etapowe i marszowe, a także pozostałości pułkowe z VIII Okręgu Korpusu, które nie zostały wycofane za Bzurę. Szefem Sztabu grupy został major dyplomowany Augustyn Waluś. Wartość bojową 10 września 1939 roku miały dwa bataliony.

10 września 1939 r. – Wieczorem do obrońców Sochaczewa dołączył 3 batalion ze 144 rezerwowego pułku piechoty, zmobilizowany we Włocławku dla 44 rezerwowej dywizji piechoty.

10 września 1939 r. – W trybie pilnym – z racji zbliżających się do centrum miasta Niemców – po raz ostatni zebrali się członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Sochaczewie. Z polecenia naczelnika Romana Rotchimla zwołano zebranie dowódców poszczególnych oddziałów straży pożarnej. W nadzwyczajnym zebraniu wzięli udział m.in. Stanisław Górski, Władysław Kmieciak, Wacław Kobek, Zygmunt Kobek, Stanisław Sadowski, Jan Szymaniak i Stanisław Szytenchelm. Naczelnik Roman Rotchimel wobec zagrożenia wkroczenia w ciągu kilku godzin do centrum Sochaczewa wojsk niemieckich nakazał zabezpieczenie sprzętu strażackiego. Z magazynów remizy pobrano mundury i wyposażenie, postanowiono także ukryć samochód strażacki marki „Ford” ze zbiornikiem na wodę o pojemności 600 litrów i sztandar. Ten ostatni został zakopany w ogrodzie naczelnika straży, gdzie przeleżał całą okupację hitlerowską. Samochód strażacki ukrył również naczelnik, tym razem u swojej rodziny w okolicach Wiskitek.