Aby wyświetlić tę zawartość zainstaluj lub zaktualizuj odtwarzacz Flash Player.

72 -rocznica wybuchu II wojny światowej

Spis treści

Kalendarium wydarzeń miasta Sochaczewa (11-20 września 1939 r.)

11 września 1939 r. – O godzinie 7 rano w komunikacie informacyjnym sztabu armii „Pomorze” o położeniu nieprzyjaciela podpisanym przez szefa sztabu pułkownika dyplomowanego dr Ignacego Izdebskiego znalazła się nie potwierdzona informacja że „nie rozpoznane bliżej oddziały nieprzyjaciela zajęły Sochaczew”. W rzeczywistości Niemcy zajęli Boryszew, Czerwonkę i część miasta.

11 września 1939 r. – W Boryszewie Niemcy wydali nakaz natychmiastowego opuszczenia domów pod groźbą utraty życia.

11 września 1939 r. – Z rozkazu generała dywizji Władysława Bortnowskiego z Gąbina i Sannik w kierunku Sochaczewa i dolnej Bzury maszerowała pośpiesznie zorganizowana Grupa Operacyjna, składająca się z oddziałów Obrony Narodowej pod dowództwem byłego dowódcy 16 dywizji piechoty pułkownika dyplomowanego Stanisława Świtalskiego i podpułkownika dyplomowanego Jana Maliszewskiego, dowódcy 35 pułku piechoty, wchodzącego w skład 9 dywizji piechoty walczącej w armii „Pomorze”. Podporucznik rezerwy Ignacy Borucki wspomina: „Dnia 11 września dostaliśmy rozkaz zdobycia Sochaczewa. Mówiono, że Niemcy przygotowują masową egzekucję ludności cywilnej. Z informacji jakie do nas dochodziły wynikało, że w tym celu hitlerowcy sprowadzili mężczyzn i kobiety na rynku. Dlatego też staraliśmy się jak najszybciej dostać do miasta. Nieprzyjacielskie lotnictwo utrudniało nam ten marsz”.

11 września 1939 r. – Około południa grupa pułkownika Świtalskiego usunęła Niemców z Sochaczewa. Nieprzyjaciela udało się usunąć, ale było wiadomo, że nie uda się utrzymać miasta w polskich rękach, gdy Niemcy ściągną większe siły. Pozostali w mieście saperzy z 48. batalionu saperów, mieli zadanie bronić mostu, ale i oczekiwali rozkazu jego wysadzenia w ostatniej chwili. W wyniku wybuchów, zniszczone zostały główne przęsła. Miało to bardzo ważne znaczenie strategiczne, gdyż uniemożliwiało, a przynajmniej utrudniało szybkie poruszanie się wojsk niemieckich w kierunku Warszawy i tym samym opóźniało zajmowanie przez Niemców poszczególnych miejscowości. Huk eksplozji i brzęk potłuczonych szyb w najbliższych domach obwieścił, że przeprawy przez Bzurę już nie ma.

11 września 1939 r. – Według innej wersji wydarzeń, Niemcy wycofując się pośpiesznie o świcie z Sochaczewa, pod naciskiem 48 batalionu saperów, zniszczyli za sobą most na Bzurze. Mimo zniszczenia mostu, przejście na drugą stronę rzeki było wciąż możliwe, jednak tylko dla osób bardzo sprawnych i odważnych. Ci mogli przeprawić się przez Bzurę „suchą nogą” po niezniszczonych elementach mostu. Most miał duże znaczenie dla rozwoju gospodarczego miasta i życia codziennego jego mieszkańców. Jego zniszczenie przecięło drogowy szlak komunikacyjny łączący Warszawę z Płockiem, czy Łowiczem.

11 września 1939 r. – O świcie dowódca saperów armii „Pomorze” podpułkownik Emil Strumiński wykonał natarcie 48. batalionem saperów oraz batalionem marszowym i opanował teren aż po stację kolejową. Polacy odebrali tu cenną zdobycz w postaci 3 pociągów z żywnością, 10 cystern z benzyną, a także dużą ilość granatów ręcznych. W wyniku jednoczesnego bombardowania pociągu wybuchł pożar, który ugaszono, spłonęło jednak kilka wagonów masek przeciwgazowych i amunicji.     Podporucznik rezerwy Ignacy Borucki wspomina: „…kiedy batalion przystąpił do rozładowywania pociągu towarowego, który nadszedł z Warszawy z ładunkiem żywności i papierosów dla naszego pułku. Strzelano do nas zza dalszych wagonów. (…) Później nadleciały samoloty i zbombardowały drogocenny transport. Były tam przecież papierosy i chleb. Po nalocie żołnierze i oficerowie zaopatrywali się w papierosy i przydymiony chleb z płonących wagonów. Po nieudanym rozładunku batalion otrzymał rozkaz obrony przeprawy naszego pułku przez Bzurę”.

11 września 1939 r. – Po zajęciu Sochaczewa pułkownik Świtalski natychmiast przystąpił do organizowania obrony przedmościa na prawym brzegu Bzury. Rozpoczęto odbudowę zniszczonego mostu, a ponadto zbudowano drugi pontonowy, wykorzystując do tego część 181 i 182 lekkich kolumn pontonowych oraz siły 48 batalionu saperów i resztki 8 batalionu saperów z Torunia. Zgrupowanie pułkownika Świtalskiego objęło dozorowanie Bzury od Sochaczewa po Brochów na północy.

12 września 1939 r. – Najcięższe z dotychczasowych ostrzałów artyleryjskich i bombardowań lotniczych Sochaczewa. Ich celem było zadanie dotkliwych strat miastu i jego mieszkańcom, poza tym miał duże znaczenie psychologiczne, obliczone na złamanie ducha walki, wywołanie paniki i psychozy strachu. Przez całe przedpołudnie samoloty niemieckie niemal bez przerwy bombardowały miasto. W centrum bomby trafiły w liczne domy na ulicy Warszawskiej, Staszica, Traugutta i Reymonta. Na ulicach miasta leżały do wieczora trupy. Dopiero pod osłoną nocy grzebano zmarłych na prowizorycznych cmentarzach. Jeden z nich wspólnie ze swymi pracownikami przygotowała w ogrodzie swego dworu Halina Garbolewska, właścicielka majątku w Czerwonce, działaczka Polskiego Czerwonego Krzyża.

12 września 1939 r. – W wyniku bombardowania i ostrzału artyleryjskiego miasta przez nieprzyjaciela zaczął płonąć kościół św. Marii Magdaleny – stanowiący w okresie międzywojennym kaplicę przedpogrzebową – i zabudowania w których niegdyś mieszkały zakonnice - dominikanki. Uszkodzenia budynków były znaczne. Zniszczone zostały dachy, uszkodzone w znacznym stopniu mury, a wyposażenie wnętrz strawił ogień.

12 września 1939 r. – Kolejne bomby zrzucane przez nieprzyjaciela trafiły w kościół parafialny pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej, który został znacznie uszkodzony. W ogniu stanęła wieża, całkowitemu zniszczeniu uległ dach, mury kościoła w wielu miejscach doznały znacznych uszkodzeń, drewniane elementy ołtarzy spłonęły, witraże wyleciały w powietrze, natomiast posadzkę pokrył gruz. Zbombardowany został również stojący obok gmach byłego klasztoru dominikanów. Ocalała, nie doznając żadnego uszczerbku, jedynie figura Chrystusa stojąca przed kościołem, a w samym kościele ocalał XV-wieczny obraz Matki Bożej Różańcowej.

12 września 1939 r. – Organista Stanisław Ochalski widząc płonący kościół św. Marii Magdaleny (stanowiący w dwudziestoleciu międzywojennym kaplicę przedpogrzebową) na prośbę dziekana i jednocześnie proboszcza Wincentego Trojanowskiego wyniósł Najświętszy Sakrament i przeniósł do kościoła Matki Bożej Różańcowej (podominikański). Kiedy ten został jakiś czas później tego samego dnia trafiony pociskami artyleryjskimi i zaczął płonąć, ktoś inny przeniósł Najświętszy Sakrament do willi dr Adolfa Ossowskiego, mieszczącej się przy ulicy ks. Ignacego Skorupki (obecnie ulica Hanki Sawickiej). Oprócz Najświętszego Sakramentu organista wyniósł, ratując w ten sposób od zniszczenia,  najcenniejsze przedmioty znajdujące się w świątyni parafialnej, wśród nich siedemnastowieczny krzyż z relikwią, monstrancję oraz szaty liturgiczne a także księgi metrykalne z początku XIX wieku. Kiedy organista po raz kolejny wracał do świątyni, zburzona została wschodnia jej ściana, a odłamek eksplodującego obok pocisku rozerwał mu prawą nogę. Stanisław Ochalski zmarł tego samego dnia.

12 września 1939 r. – Proboszcz i jednocześnie dziekan sochaczewski ks. Wincenty Trojanowski w wyniku silnego bombardowania miasta opuścił ostatecznie Sochaczew i schronił się we dworze w Rokotowie. Jego dalsze losy nie są znane.

12 września 1939 r. – Intencją dowódcy armii „Pomorze” generała dywizji Władysława Bortnowskiego – wobec niepomyślnych zdarzeń w Sochaczewie, gdzie broniące go oddziały Obrony Narodowej zostały wyparte z miasta na zachodni brzeg Bzury – było przesunięcie w ten rejon całości sił 26 dywizji piechoty. Ta była jednak jeszcze dość daleko. Zdecydowano więc wysłać transportem samochodowym najpierw jedynie II batalion 18 pułku piechoty i dwie baterie 26 pułku artylerii lekkiej – 5 baterię armat 75 mm z II dywizjonu pod dowództwem porucznika Andrzeja Doroszewskiego i 8 baterię haubic 100 mm z III dywizjonu dowodzoną przez kapitana Czesława Smosarskiego. Miały one pełnić rolę straży przedniej armii „Poznań” i „Pomorze”. Ich zadaniem było obsadzenie przedmieścia Sochaczewa i osłona przepraw przez Bzurę dla armii „Pomorze”. Dwa pozostałe bataliony 18 pułku piechoty podeszły pod Sochaczew 12 września 1939 roku, ale nie wzięły udziału w bezpośredniej walce o miasto.

13 września 1939 r. – Przed świtem przybyły pod Sochaczew przednie oddziały z 26 dywizji piechoty - II batalion piechoty (pod dowództwem majora Feliksa Aleksandra Kozubowskiego) 18 pułku piechoty i II dywizjon artylerii (pod dowództwem majora Stanisława Piro) 26 pułku artylerii lekkiej. Ze względu na dużą odległość do Sochaczewa oraz potrzebę udzielenia szybkiej pomocy oddziałom Obrony Narodowej żołnierze z 18 pułku piechoty zostali przerzuceni transportem samochodowym.

13 września 1939 r. – O świcie – wobec wcześniejszego zniszczenia mostu drogowego – żołnierze polscy szybko zbudowali prowizoryczny most pontonowy „z łódek, pali i pomostów”. O godzinie szóstej rano II batalion piechoty pod dowództwem majora Feliksa Kozubowskiego, bez większych trudności ze strony Niemców, wkroczył do miasta. Tam „przy wsparciu 5 baterii z II dywizjonu [26 pułku artylerii lekkiej – B.K.] dowodzonej przez porucznika Andrzeja Doroszewskiego i oficera ogniowego podporucznika Mateusza Trzeciaka oraz 7 baterii III dywizjonu pod dowództwem porucznika Romualda Rodego i oficera ogniowego [podporucznika rezerwy – B.K.] P[iotra – B.K.]. Łyszkowskiego utworzył na wschodnich przedmieściach 2 przyczółki” (Władysław Pałucki).

13 września 1939 r. – Porucznik rezerwy Marian Tomasz Himmel wraz z dowodzoną przez siebie 4 kompanią z II batalionu 18 pułku piechoty i dwoma ciężkimi karabinami maszynowymi zajął wschodni skraj miasta i wylot drogi na Błonie, które zajęły już 8 września oddziały niemieckie z 4 dywizji pancernej.

13 września 1939 r. – Południowy skraj miasta, a dokładniej rejon dworca kolejowego, z wylotem drogi prowadzącej do Żyrardowa obsadziła 5 kompania z II batalionu 18 pułku piechoty pod dowództwem kapitana Antoniego Sygnarka. Dołączył do niej I pluton z 6 kompanii piechoty pod dowództwem podporucznika rezerwy Ignacego Szepsa. Walczący mieli również do dyspozycji dwa ciężkie karabiny maszynowe i działko przeciwpancerne.

13 września 1939 r. – 6 kompania z II batalionu 18 pułku piechoty – bez I plutonu pod dowództwem podporucznika rezerwy Ignacego Szepsa, który wsparł 5 kompanię – pod dowództwem porucznika służby stałej Edwarda Białacha, jako odwód dowódcy batalionu zajęła obecny plac Kościuszki i inny południowy skraj miasta, z wylotem szosy na Bolimów (obecnie skrzyżowanie ulicy Traugutta z 15 Sierpnia i okolice cmentarzy żydowskiego i katolickiego).

13 września 1939 r. – Dowództwo II batalionu i tym samym dowództwo obrony Sochaczewa ulokowało się na pewien czas w budynku starostwa. Według części historyków dowództwo mieściło się przez pewien czas również w ratuszu, który władze miejskie opuściły przed tygodniem. Obecnie w tym ostatnim budynku znajduje się Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą.

13 września 1939 r. – O świcie pod Sochaczewem pojawił się oddział rozpoznawczy 19 niemieckiej dywizji piechoty. W ślad za nim nadciągnęły dodatkowe siły czołowe dywizji, które przeszły do natarcia, obsadzając do południa Bzurę w rejonie Kozłowa Biskupiego i Kozłowa Nowego oraz łuk linii kolejowej na południe od Sochaczewa. Na Sochaczew maszerowały w dalszym ciągu kolejne oddziały nieprzyjaciela od strony Żyrardowa, Bolimowa i Błonia.

13 września 1939 r. – Na zachodnim brzegu Bzury, w rejonie wsi Kuznocin i Rozlazłówek zajęły stanowiska ogniowe trzy baterie armat 75 mm wzór 97 z II dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej pod dowództwem majora Stanisława Piro. Kapitan Jan Erlich dowodził 4 baterią, porucznik Andrzej Doroszewski - 5, a podporucznik Arseniusz Kuczyński – 6.

13 września 1939 r. – Na uszkodzonej wieży kościelnej, na dachu jednej z kamienic i na poddaszu młyna (przy obecnej ulicy 1 Maja) żołnierze polscy umieścili punkty obserwacyjne. O punkcie obserwacyjnym w tym ostatnim miejscu wspomina oficer zwiadowczy 9 baterii III dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej podporucznik rezerwy Paweł Wiktorski. „Budynek ma kilka kondygnacji, niezłe mury, solidne kleinowskie stropy. Mocny jest na pewno, wgląd w teren zapewniony, jedyny mankament stanowi to, że wyróżnia się z otoczenia swoją jasną, wysoką sylwetką. No, ale pozostałe walory przeważają”.

13 września 1939 r. – Na polu bitwy wokół Sochaczewa tego dnia zginęło lub zmarło w wyniku odniesionych ran kilkuset żołnierzy. Jedynie kilku udało się zidentyfikować z imienia i nazwiska: szeregowi Alojzy Górski, Władysław Kluk (straż graniczna), Uszer Landa (26 pułk artylerii lekkiej), Jan Miłzon, Jan Mitron (4 pułk piechoty legionów), podporucznik rezerwy Abram Kurz (18 pułk piechoty). Wszyscy oni zostali pochowani na cmentarzu wojskowym w Sochaczewie-Trojanowie przy ulicy 600-lecia i w kwaterze wojskowej na cmentarzu parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie przy ulicy Traugutta.

13 września 1939 r. – Przez cały dzień Niemcy ostrzeliwali miasto artylerią i wielokrotne nacierali piechotą, używając czołgów. Natarcia szły od strony Żyrardowa i Boryszewa. Zmotoryzowane oddziały niemieckie zbliżały się do Sochaczewa również od strony Warszawy. Musiały jednak najpierw usunąć dużą zaporę minową, którą wcześniej położyła na przedpolach Sochaczewa ich 19 dywizja piechoty.

13 września 1939 r. – W południe czoło nieprzyjacielskich wojsk poruszające się drogą od strony Warszawy w kierunku Sochaczewa dotarło do Paprotni, dwie inne kolumny niemieckich wojsk osiągnęły Pawłowice i Wiejce. Szosą z Błonia na Sochaczew podążały: I batalion zmotoryzowanego pułku SS „Leibstandarte Adolf Hitler”, 36 pułk czołgów (bez I batalionu) i III dywizjon 103 pułku artylerii lekkiej, nawiązując łączność z 19 dywizją piechoty z XI korpusu pod dowództwem generała Wilhelma von Leeba.

13 września 1939 r. – Szef sztabu armii „Poznań” pułkownik dyplomowany Stanisław Lityński zanotował, że „na przedpolu Sochaczewa nieprzyjaciel rano nacierał baonem wspierając natarcie kilku czołgami; w ciągu dnia nie przekroczył nigdzie w tym rejonie rzeki Bzury”.

13 września 1939 r. – Około południa Niemcy zaatakowali polskie stanowiska zmasowanym ogniem artylerii. Ostrzał był tak silny, że dopiero pod osłoną nocy można było uprzątnąć zwłoki zalegające ulice. Pod kruszącą siłą pocisków ciężkiej artylerii i bomb burzących zapadały się frontony coraz to nowych domów.

13 września 1939 r. – Podążając ku Sochaczewowi 4 dywizja pancerna została bezpośrednio wsparta zmotoryzowanym pułkiem SS „Leibstandarte Adolf Hitler” wzmocnionym batalionem czołgów podążającym spod Błonia. Wymieniony pułk SS był jedną z najbardziej elitarnych jednostek wojskowych, wyrosłych z oddziału straży przybocznej Hitlera. Przyjmowano do niej jedynie ochotników i to po bardzo starannej selekcji.

13 września 1939 r. – Około południa pod Sochaczew podeszły pierwsze oddziały niemieckiej 19 dywizji piechoty. Po rozpoznaniu jakimi siłami miasto zostało obsadzone, przystąpiły do natarcia, które zatrzymali żołnierze polscy ogniem zaporowym karabinów maszynowych i dział. Wkrótce weszły jednak do akcji kolejne oddziały, tym razem z 4 dywizji pancernej. Niemcy wsparci około 60 czołgami i żołnierzami doborowego pułku SS „Leibstandarte Adolf Hitler” do późnego wieczora atakowali stanowiska obsadzone przez obrońców Sochaczewa.

13 września 1939 r. – Artyleria niemiecka prawdopodobnie dzięki informacjom dywersantów lub rozpoznania lotniczego, po południu, z krótkimi przerwami, przez dwie godziny ostrzeliwała dwór w Kątach, położony około 5 kilometrów na północ od Sochaczewa. Mieściło się w nim dowództwo 18 pułku piechoty i II dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej.

13 września 1939 r. – Wieczorem został zabity, rażony odłamkiem pocisku artyleryjskiego lekarz batalionu podporucznik rezerwy Abram Kurz. Szef 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty sierżant Józef Skórka uważa, że zabójstwa mogli dokonać dywersanci, których w mieście nie brakowało. „Wychodząc z ulicy na teren rynku ujrzałem leżącą na chodniku, pod murem, postać. Był to lekarz batalionu dr Abram Kurz. Nie miał przy sobie broni, ani dokumentów, z jego głowy sączyła się krew. Prawdopodobnie zabójstwa dokonali dywersanci”.

13 września 1939 r. – Najsilniejsze natarcie Niemcy skierowali na stanowiska 4 kompanii którą dowodził porucznik rezerwy Marian Tomasz Himmel i 5 kompanii dowodzonej przez kapitana Antoniego Sygnarka. Pierwsza z wymienionych kompanii broniła wylotu drogi (obecnie ulica Warszawska) prowadzącej do Błonia, druga natomiast broniła wylot drogi prowadzącej do Żyrardowa. Żołnierze polscy natarcie nieprzyjaciela odpierali z ogromnym wysiłkiem i dużymi własnymi stratami.

13 września 1939 r. – Czołgi niemieckie podążające na Sochaczew od strony Żyrardowa zostały zatrzymane. Pozostawione bez osłony czołgów drobne grupy wrogiej piechoty szybko zostały spędzone z przedpola. W wyniku wymiany ognia zginął m.in. Uszer Landa. Śmierć bombardiera opisuje jego dowódca porucznik Andrzej Doroszewski. „Odłamek rozrywającego się tuż przy dziale pocisku rozpruwa mu brzuch. W jakimś niepojętym szoku jakby skamieniał i nie wypuścił z ręki właśnie trzymanego ciągła. Działo jest załadowane, ale jeszcze nie wycelowane. Padając, zamkowy pociąga automatycznie ciągło i pada strzał. (…) Kilkoma opatrunkami osobistymi podwiązujemy mu rozpruty brzuch, kładziemy na wóz telefoniczny i jak najszybciej do szpitala. Niestety umiera w drodze, akurat gdy wóz przejeżdżał koło cmentarza…”.

13 września 1939 r. – Kiedy punkt obserwacyjny przy domku dróżnika kolejowego, w pobliżu skrzyżowania drogi z torami kolejowymi na południowo-wschodnim skraju Sochaczewa został wieczorem z prawej strony, czyli od strony Boryszewa, oskrzydlony przez Niemców dowódca 5 baterii II dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej porucznik Andrzej Doroszewski nakazał wycofanie się żołnierzy i odprowadzenie działa na stanowisko baterii.

13 września 1939 r. – W godzinach popołudniowych I i III batalion 18 pułku piechoty zostały wycofane spod Sochaczewa.

14 września 1939 r. – Miejsce dowodzenia obroną miasta w miejskim ratuszu będąc coraz bardziej zagrożone sprawiło, że major Feliks Kozubowski po północy wydał dowódcy 4 kompanii porucznikowi Marianowi Tomaszowi Himmlowi rozkaz przysłania przed magistrat jednego plutonu. O godzinie 1.40 w nocy porucznik Marian Tomasz Himmel pisał w meldunku do dowódcy II batalionu 18 pułku piechoty majora Kozubowskiego: „Rozkaz otrzymałem. Z chwilą odesłania przed Magistrat jednego plutonu będę bardzo osłabiony na bardzo rozległych stanowiskach. Pluton jednakże wysyłam”.

14 września 1939 r. – Wokół Sochaczewa zginęło tego dnia na polu bitwy lub umarło wkrótce w wyniku odniesionych ran kilkaset osób – żołnierzy i osób cywilnych. Jedynie część z nich udało się zidentyfikować z imienia i nazwiska. Z 18 pułku piechoty zginęli strzelcy Jan Adamiak, Bolesław Andrzejczak, Władysław Chojnacki, Hersz Cukier, Franciszek Dieprzkiewicz, Pirec Gerszom, Antoni Jagielski, Stanisław Krawczyk, Antoni Skrzaczyński, Ignacy Smakowski, Tobiasz Szaja, Piotr Uczka, Władysław Urbańczuk, Ignacy Wojewoda, Aleksy Zaborski, Marek Żak, kaprale Tadeusz Gorfat, Bolesław Sapis, podporucznik Michał Skuza, starszy strzelec konny z 7 pułku strzelców konnych Andrzej Stachowiak, strzelec z 61 pułku piechoty Andrzej Śmierzchalski oraz inni żołnierze z niezidentyfikowanych oddziałów - strzelcy Tadeusz Szewczyk, Zygmunt Szor, szeregowi Tomasz Kurzacz, Stanisław Puchała, Edmund Tatara i plutonowy podchorąży Edmund Tara. Wszyscy oni zostali pochowani na cmentarzu wojskowym w Sochaczewie-Trojanowie przy ulicy 600-lecia i w kwaterze wojskowej na cmentarzu parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie przy ulicy Traugutta.

14 września 1939 r. – Dowódca armii „Pomorze” generał dywizji Władysław Bortnowski w rozkazie stwierdził, „że Sochaczew i jego utrzymanie jest szczególnie ważne ze względu na działania…na kierunku Łowicz-Skierniewice”. Miasto usytuowane nad Bzurą, na jej prawym, wyższym brzegu, stanowiło rzeczywiście strategicznie ważny punkt dla wojska polskiego. Jego zajęcie i utrzymanie przez jak najdłuższy czas umożliwiało, jeśli nie osiągnięcie zwycięstwa nad Niemcami, co wobec ich znacznej przewagi było niemożliwe, to przynajmniej uchwycenie obszaru dogodnego do przebicia się przez okrążenie i umożliwienie swobodnego odejścia głównych sił polskich do Warszawy i tam kontynuowania walki.

14 września 1939 r. – W warunkach, gdy wykrwawieni i wyczerpani polscy żołnierze trzymali się resztkami sił, około 4 nad ranem major Feliks Kozubowski podjął decyzję o wycofaniu dowodzonego przez siebie batalionu z miasta na lewy zachodni brzeg Bzury.

14 września 1939 r. – Dowódca 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty kapitan Antoni Sygnarek otrzymał zadanie opuszczenia dotychczas zajmowanych stanowisk. „Marsz zebranej 5 kompanii pośród gruzów miasta unaocznił jak bardzo wojsko jest zmęczone i wyczerpane. Skierowawszy ppor. Wałęzę na most pontonowy, zboczyłem na rynek w przypuszczeniu, że będzie tam d-ca II/18 pp, ale nie było go tam, nie było domów, ani ruin tylko zwały gruzu (…). „Mogła być godz. 5.30, gdy zjawili się dwaj o atletycznej budowie żołnierze, z których jeden wręczył mi zaadresowaną na moje nazwisko kopertę, w środku której był podpisany przez mjr. Kozubowskiego rozkaz o treści: o godz. 6 wysadzić most pontonowy w powietrze. Nie mając pewności, czy patrole styczności zeszły z przedpola, nie dałem saperom polecenia uruchomienia korbki induktora, zrobiłem to o 7.00, gdy z przeciwległego brzegu Bzury ostrzelał nas karabin maszynowy. Poinformowany przez saperów, którzy pomaszerowali na północ, że II/18 p.p. odszedł drogą na Kąty, udałem się w tym kierunku”.

14 września 1939 r. – Żołnierze polscy opuściwszy miasto wysadzili częściowo w powietrze prowizoryczny most pontonowy. Dowódca 5 baterii II dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej porucznik Andrzej Doroszewski po latach wspominał: „Wycofanie się z Sochaczewa było sprawne i zgodne z planem. Niemcy na razie nie spostrzegli odwrotu. Sądzę, że raczej na skutek rozpoczętego tuż przed świtem ostrzału. Spodziewali się czegoś wręcz przeciwnego. Melduję się u dowódcy batalionu na czele kolumny, informuję go o moich planach obiadowych prosząc by w marszu przewidział przerwy na posiłek. Major jest zachwycony – okazuje się, że jego wojsko „pości” już 48 godzin. Jest zdziwiony, że mam kuchnię. (…) Nie było jednak sądzone by piechota zjadła ten obiad”.

14 września 1939 r. – O świcie w czasie marszu do folwarku w Kątach, dowódca II batalionu 18 pułku piechoty major Feliks Kozubowski został zatrzymany przez dowódcę piechoty 26 dywizji piechoty pułkownika dyplomowanego Tadeusza Piotra Parafińskiego, który wydał rozkaz zawrócenia batalionu z kierunku Kątów do miasta. Dowódca 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty kapitan Antoni Sygnarek tak wspomina spotkanie obu oficerów. „Przed Kątami ujrzałem na szosie stojącą kolumnę; doszedłszy, zobaczyłem mjra Kozubowskiego z płk. dypl. Parafińskim, d-cą p.d. 26 d.p. Zbliżywszy się bezpośrednio z zamiarem zameldowania o wysadzeniu mostu, usłyszałem ostre zakończenie rozmowy: marsz z powrotem na stanowiska! z równoczesnym wskazaniem wojsku ręką kierunku Bzury”. Więcej o spotkaniu obu oficerów wspomina porucznik Andrzej Doroszewski: „Właśnie na dobre rozpoczęliśmy marsz, gdy z przeciwnej strony nadjechał samochód, zatrzymał się przed nami i wysiadł z niego d-ca piechoty dywizyjnej płk. dyp. Parafiński. W bardzo nieprzyjemnej i głośnej formie, nie pytając o sytuację, rozkazał natychmiastowy powrót i ponowne zajęcie Sochaczewa. Major Kozubowski słuchał jak skamieniały, nie odzywając się żadnym słowem. Płk. Parafiński wsiadł w samochód i odjechał. Zostaliśmy sami. Patrzę na majora. Mówi do siebie: To szaleństwo… to samobójstwo… i zawraca kolumnę”.

14 września 1939 r. – Żołnierze z II batalionu 18 pułku piechoty zawracają w kierunku Sochaczewa. Na początku kolumny żołnierzy szedł major, następnie dowódcy kompanii w jednej czwórce, a za nimi pozostali żołnierze batalionu w kolejności kompanii. Dowódca 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty kapitan Antoni Sygnarek wspominał: „Po dojściu do Bzury major powiedział: „Wszystko słyszeliście, wszystko wiecie, wykonajcie”. Teraz zameldowałem: panie majorze, most wysadzony, z Sochaczewa Niemcy strzelali do mnie, 5 kompania nie ma amunicji”. Ja też nie mam, odparł cicho major i udał się w stronę zburzonego mostu drogowego. Perspektywa zdobywania Sochaczewa poprzez rzekę bez mostu, bez rozkazu organizującego wykonanie tego zadania i bez amunicji, krótko mówiąc, była mroczna”. Szef 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty sierżant Józef Skórka wspominał dalej. „Żołnierze maszerowali głodni, zmęczeni, wyczerpani psychicznie kilkugodzinną walką. Do Bzury mieliśmy może jeszcze kilometr, kiedy z zamkowego wzgórza trysnęły serie z broni maszynowej…Nasze ckm odpowiedziały ogniem. Plutony poszły do przodu krótkimi skokami. Padli zabici i ranni. Wtedy zauważyłem, że niektórzy żołnierze zaczęli się ociągać, tu i ówdzie ktoś zostawał w tyle i nie szedł do przodu. Dowódca kompanii podjął odpowiednie kroki, ale w tym samym momencie w tyralierę uderzył bliski ogień broni maszynowej. Żołnierze przypięli się do ziemi. Ale nagle (…) Od strony północnej, z kierunku naszych wojsk uderzyły salwy artylerii. Bzura spowiła się głębami dymu. W północno-zachodniej części od miasta słychać było gwałtowny ogień ckm i głuche wybuchy granatów. Pomyślałem wtedy, że być może jakiś poznański pułk pośpieszył nam z pomocą. W prześwitach między wybuchami widać było uciekających na wschodni brzeg Niemców”.

14 września 1939 r. – Około godziny 10 pozostali przy życiu żołnierze II batalionu 18 pułku piechoty pod dowództwem majora Feliksa Kozubowskiego podjęli ponownie walkę mającą na celu odbicie zajętego już przez Niemców Sochaczewa. Pierwsza ku Bzurze ruszyła 5 kompania. Żołnierze po luźno rzuconych deskach na uprzednio zburzonym moście pontonowym, cały czas w ogniu niemieckiej broni ręcznej i maszynowej, osiągnęli ze znacznymi stratami wyższy brzeg miasta. Straty nie byłyby tak duże gdyby ze wzgórza zamkowego, nie strzelali cały czas do nich Niemcy. Szef 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty sierżant Józef Skórka wspominał: „Rzuciliśmy się do przodu, rzeka była tuż, tuż. Ogień niemiecki stawał się coraz bardziej gorączkowy i chaotyczny. Dopadliśmy do Bzury. Niemieckie ckm-y ze wzgórza zamkowego umilkły. Natomiast z kierunku wschodniego i południowego zagrzmiały nieprzyjacielskie działa kładąc na rzece ogień zaporowy Przed nami ściana dymu i ognia, wokół jęki rannych. W lewo za mostem jacyś żołnierze przeprawiali się przez rzekę. Kapitan Sygnarek poderwał kompanię. Żołnierze byli wściekli i… z pianą na ustach poszli do przodu. Na wschodnim brzegu wyparliśmy Niemców z zamczyska. Dopiero teraz zobaczyłem jak ciężkie straty poniosła kompania (…)”.

14 września 1939 r. – Około południa żołnierze polscy z ciężkimi stratami osiągnęli pierwsze zabudowania i miejscowy rynek. Szef 5 kompanii II batalionu 18 pułku piechoty sierżant Józef Skórka wspominał: „Po osiągnięciu z ciężkimi stratami pierwszych zabudowań i rynku, żołnierze kontynuowali dalej natarcie. Posuwali się skokami, niszcząc niemieckie ciężkie karabiny maszynowe granatami ręcznymi i torowali sobie drogę bagnetami”. Porucznik Andrzej Doroszewski dodał „Niemcy i nasi zwarli się, wszystko się pomieszało, rozpoczęła się walka wręcz”. Sierżant Andrzej Skórka dadał „Przed kompanią pojawił się czworobok rynku (...) Niemcy ukryci w domach strzelają do nas z ckm-ów. Dopadamy pierwszych zabudowań. Stąd łatwiej prowadzić ogień”.

14 września 1939 r. – Do walki wprowadzona została jako odwód 7 kompania 18 pułku piechoty pod dowództwem porucznika rezerwy Konstantego Kozioła. Wraz z nastaniem zmroku po całodziennej walce ostatkiem sił żołnierze polscy wyparli Niemców z centrum miasta i zajęli wcześniejsze pozycje obronne. Sierżant Józef Skórka wspomina: „Nadszedł wieczór… Niemcy nie lubią walki nocnej, więc zaczęli się cofać. Ich straże tylne powstrzymywały nasze natarcie. Biliśmy się o każdą uliczkę, a nawet o pojedyncze domy (…). Ucichła artyleria. W ciemności słyszało się tylko łomot ręcznych granatów. Późnym wieczorem dotarliśmy do naszych poprzednich stanowisk”.

14 września 1939 r. – Podczas gdy Niemcy ciągle wzmacniali swoje oddziały walczące pod Sochaczewem nowymi siłami, wyczerpany II batalion 18 pułku piechoty 14 września 1939 roku został pozbawiony wsparcia artyleryjskiego. O świcie z rozkazu dowódcy II dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej majora Stanisława Piro opuściły rejon Sochaczewa dwie baterie artylerii wyposażone w armaty kalibru 75 mm wzór 97 – 4 bateria artylerii walcząca pod dowództwem kapitana Jana Erlicha i 6 bateria artylerii pod dowództwem podporucznika Arseniusza Kuczyńskiego. Odeszły one spod Sochaczewa do rejonu Gągolin–Patoki. Miały wesprzeć rozpoczętą z tego rejonu ofensywę 26 dywizji piechoty na Bednary–Nieborów–Skierniewice.

14 września 1939 r. – Z tych samych powodów dowódca III dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej major Mikołaj Palijenko zmuszony został do wydania rozkazu przesunięcia w wymieniony rejon 7 baterii haubic 100 mm dowodzonej przez podporucznika Romualda Rodego i 9 baterii haubic 100 mm pod dowództwem kapitana Władysława Sarbinowskiego. Wspierały one ogniem zaporowym II batalion 18 pułku piechoty.

14 września 1939 r. – I i III batalion 18 pułku piechoty zostały ostatecznie wycofane spod Sochaczewa. Natomiast 8 bateria artylerii wyposażona w haubice 100 mm pod dowództwem kapitana Czesława Smosarskiego z III dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej, zajmująca stanowisko ogniowe na północ od Rozlazłówka, w rejonie Karwowa, miała za zadanie wesprzeć znajdującą się pod Trojanowem grupę operacyjną pułkownika dyplomowanego Świtalskiego, która miała bronić w tym miejscu przeprawy przez Bzurę.

14 września 1939 r. – W rezultacie od świtu prowadzone przez samotny II batalion 18 pułku piechoty krwawe walki o utrzymanie Sochaczewa w polskich rękach wspierała tylko jedna, także samotna 5 bateria 26 pułku artylerii lekkiej, dowodzona przez porucznika Andrzeja Doroszewskiego.

14 września 1939 r. – Kilkakrotnie, w różnych odstępach czasowych Niemcy atakowali miasto z powietrza. Intensywne bombardowania połączone z ostrzałem artyleryjskim siały śmierć i zniszczenie. W mieście płonęło wiele budynków. Nikt nie gasił ognia, bo i nie było czym. Skuteczność polskiej obrony przeciwlotniczej ograniczały stosunkowo niewielkie możliwości bojowe w większości przestarzałego sprzętu.

14 września 1939 r. – Przed południem Niemcy zajęli cmentarz rzymsko-katolicki przy ulicy Traugutta. Wspomina o tym w swoim meldunku do dowódcy II batalionu 18 pułku piechoty majora Feliksa Kozubowskiego, pisanym w przeddzień śmierci dowódca 4 kompanii, porucznik rezerwy Marian Tomasz Himmel: „Przed chwilą otrzymałem meldunek z mojego lewego plutonu, że cmentarz leżący przede mną (mam tam czujkę) został zajęty przez npla. Wiadomość tę stwierdziłem dopiero przez moje patrole”.

15 września 1939 r. – Dowódca II batalionu 18 pułku piechoty major Feliks Kozubowski uważając utrzymanie Sochaczewa za niemożliwe wydał ostateczny rozkaz do odwrotu na zachodni brzeg Bzury. Najpierw polscy żołnierze musieli walczyć o przejście do rzeki, a następnie forsować ją pod ostrzałem niemieckiej artylerii i ciężkich karabinów maszynowych. Nie składając broni, lecz odstrzeliwując się nacierającym oddziałom niemieckim, żołnierze polscy przeprawiali się po zniszczonym moście pontonowym lub wpław przez Bzurę. W czasie przeprawy trafiony serią pocisków z karabinu maszynowego poniósł śmierć na kładce zniszczonego mostu pontonowego dowódca II batalionu 18 pułku piechoty major Kozubowski. Wraz z nim zginęło 4 usiłujących go ratować żołnierzy.

15 września 1939 r. – Tylko około 100 polskich żołnierzy przekroczyło Bzurę. Oprócz dowódcy II batalionu 18 pułku piechoty majora Feliksa Kozubowskiego 15 września 1939 roku polegli również dowódca 4 kompanii porucznik rezerwy Marian Tomasz Himmel, dowódca III plutonu 4 kompanii podporucznik Adam Marian Wzorek i dowódca I plutonu 2 kompanii ciężkich karabinów maszynowych podporucznik rezerwy Kacper Klaniewski.

15 września 1939 r. – W walkach wokół Sochaczewa zginęło tego dnia lub umarło wkrótce w wyniku odniesionych ran kilkaset osób – żołnierzy i osób cywilnych. Jedynie niewielką część z nich udało się zidentyfikować z imienia i nazwiska. Z 18 pułku piechoty polegli strzelcy Władysław Krauze, Józef Laskowski, Zdzisław Majewski, Zbigniew Ozimiński, Jan Pietrzak, Antoni Pokrzycki, Taczanowski, Hieronim Krasucki, Aron Kutner, szeregowi Józef Pipa, plutonowy Kłopotek, z 26 pułku artylerii lekkiej kanonierzy Józef Jóźwiak i Józef Gardiasz, ułan Franciszek Klajnicki z 17 pułku ułanów, plutonowy Stanisław Pokorski z 37 pułku piechoty, podporucznik Leon Kamiński z 41 pułk piechoty, pułkownik Mieczysław Łukowski z 14 dywizji piechoty oraz strzelcy z niezidentyfikowanych oddziałów Szyja Lewin, Marian Puszczyński, szeregowy Tadeusz Faulhaber i Hersz Józef Erdman. Wszyscy oni zostali pochowani na cmentarzu wojskowym w Sochaczewie-Trojanowie przy ulicy 600-lecia i w kwaterze wojskowej na cmentarzu parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie przy ulicy Traugutta.

15 września 1939 r. – Po rozbiciu II batalionu 18 pułku piechoty i wycofaniu się jego resztek za Bzurę, walka o miasto i przeprawę przez Bzurę pod Sochaczewem nie zakończyła się. W godzinach popołudniowych 15 września 1939 roku generał brygady Edmund Knoll-Kownacki otrzymał wiadomość o pojawieniu się na północ od Sochaczewa nowych sił pancernych nieprzyjaciela. W związku z tym dowódcy poszczególnych dywizji otrzymali w godzinach wieczornych wytyczne w sprawie natarcia na Sochaczew, a przede wszystkim użycia artylerii w walce z czołgami. W wytycznych dla 25 dywizji piechoty nakazane zostało także działanie na rzecz 17 dywizji piechoty, mającej uderzyć frontalnie na Sochaczew, w rejonie którego stwierdzono obecność czołgów wroga. Do natarcia na Sochaczew dowódca 17 dywizji piechoty wchodzącej w skład armii „Poznań” pułkownik dyplomowany Mieczysław Stanisław Mozdyniewicz wyznaczył 68 i 69 pułk piechoty. I batalion 68 pułku piechoty z 6 baterią II dywizjonu artylerii lekkiej miał opanować most na Bzurze w Trojanowie, a III batalion z 4 i 5 baterią miał nacierać wzdłuż szosy bezpośrednio na Sochaczew. Natomiast 69 pułk piechoty z III dywizjonem artylerii (bez 7 baterii) miał opanować południową część Sochaczewa wraz ze stacją kolejową. I batalion miał uderzać na Sochaczew przez Lubiejew-Dachowę, a II batalion przez Władysławów.

16 września 1939 r. – Na skutek trudnej sytuacji, jaka powstała na odcinku działania 14 dywizji piechoty, nastąpiła zmiana w zadaniach, które miała wykonać 17 dywizja piechoty. Na Sochaczew nacierać miał tylko 68 pułk piechoty, wspierany II dywizjonem artylerii. W wyniku dalszych niekorzystnych dla Polaków zmian na froncie do natarcia na Sochaczew wyruszyły tylko dwa bataliony 68 pułku piechoty. I batalion uderzył w godzinach popołudniowych na dwór w Trojanowie i tamtejszy most na Bzurze. Jednak o zmierzchu batalion został zaatakowany silnym ogniem artyleryjskim i uległ rozproszeniu w lesie Karwowo, a jego drugi z kolei dowódca, kapitan Bronisław Magdziarski, zaginął. Podporucznik rezerwy Władysław Pałucki wspomina: „Tylko jedna – 8 kompania [z II batalionu – B.K.] 68 pułku piechoty z tej dywizji [17 dywizji piechoty – B.K.], dowodzona przez ppor. Jana Szybczyńskiego, około godziny 22, wkroczyła do miasta i nawet osiągnęła jego rynek”. Wkrótce jednak – według relacji dowódcy 17 dywizji piechoty pułkownika dyplomowanego Mieczysława Stanisława Mozdyniewicza, którą przytacza podporucznik rezerwy Władysław Pałucki – wobec użycia oddziałów tej dywizji na kilku kierunkach i poważnej sytuacji na odcinku 14 dywizji piechoty, która została zdziesiątkowana przez niemieckie czołgi, wysunięty do przodu II batalion 68 pułku piechoty, w tym także wymienioną wcześniej 8 kompanię, ściągnięto spod Sochaczewa na poprzednie, wyjściowe stanowiska. „W tym, wydawałoby się korzystnym dla Sochaczewa popołudniu, zamiar obsadzenia miasta większymi siłami, co dawało duże możliwości manewru skrzydłowego do wydostania się z okrążenia został zniweczony, zaś chwilowe opanowanie części miasta przez kompanie piechoty było w tych walkach epizodem bez większego znaczenia militarnego”.

16 września 1939 r. – Rozpoczęte przez Niemców o godzinie 6 rano nowe natarcie na Sochaczew nie złamało żołnierzy porucznika Andrzeja Doroszewskiego. Cały czas kładł on ogień zaporowy na wschodni brzeg Bzury aż do godziny 16. Niepozwalało to przejść Niemcom Bzurę w Sochaczewie. Dopiero wtedy przybył tu dowódca zgrupowania Obrony Narodowej pułkownik dyplomowany Świtalski, który zresztą wkrótce odjechał. Pozycja była jednak nie do utrzymania i porucznik Doroszewski wraz ze swoimi podwładnymi wycofał się z Sochaczewa. Pułkownik Świtalski, którego grupa miała za zadanie utrzymanie przeprawy na północ od Sochaczewa w Trojanowie, wycofał się. Na tym odcinku wsparcie artyleryjskie dawała jedynie 8 bateria 26 pułku artylerii lekkiej kapitana Czesława Smosarskiego.

16 września 1939 r. – W walkach wokół Sochaczewa zginęło tego dnia na polu bitwy lub umarło wkrótce w wyniku odniesionych ran kilkaset osób – żołnierzy i osób cywilnych. Żołnierze pochodzili głównie z 29, 56, 68, 69 pułku piechoty. Jedynie około 150 z nich udało się zidentyfikować z imienia i nazwiska. Wszyscy oni zostali pochowani na cmentarzu wojskowym w Sochaczewie-Trojanowie przy ulicy 600-lecia i w kwaterze wojskowej na cmentarzu parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie przy ulicy Traugutta. Wśród poległych znaleźli się m.in. podporucznicy Władysław Gąg (26 pułk piechoty), Paweł Gross (29 pułk strzelców konnych), Zbysław Kapczyński (69 pułk piechoty), Witold Krajewski (69 pułk piechoty), Janusz Snay (29 pułk piechoty), major Stanisław Szczygieł (29 pułk strzelców konnych).

17 września 1939 r. – Do miasta wkroczyli żołnierze niemieccy z 4 dywizji pancernej oraz zmotoryzowanego pułku SS „Leibstandarte Adolf Hitler”, tym samym dla ludności Sochaczewa rozpoczęła się trwająca blisko 1990 dni okupacja hitlerowska. Oddziały frontowe udawały się dalej w kierunku Warszawy.

18 września 1939 r. – Mieszczący się w budynku szkoły powszechnej szpital wojenny nr 802 po zajęciu Sochaczewa przez Niemców stał się szpitalem jenieckim. Budynek był w złym stanie technicznym, do tego było brak szyb. Obok budynku leżały ławki, szafki, pomoce szkolne, książki, zeszyty, obrazy. Część z tych rzeczy, zanim zdołano je zabezpieczyć Niemcy spalili. Komendantem szpitala jenieckiego został niemiecki oficer dr Redl, który przybył do Sochaczewa z trzema innymi niemieckimi lekarzami. Jednym z jego organizatorów ze strony polskiej służby sanitarnej został major dr Jerzy Saciuk. Po przejściu szpitala pod nadzór niemiecki Niemcy pozwolili pracować w nim polskim lekarzom z miejscowego szpitala - dr Bolesławowi Czudowskiemu, dr Janowi Lemańczykowi, wreszcie studentowi medycyny Januszowi Biernackiemu i studentce J. Gładkiej. Duża liczba rannych żołnierzy od samego początku sprawiała trudności personalne (brak dostatecznej liczby chirurgów), lecznicze (brak medykamentów), zaopatrzeniowe (sygnalizowane braki środków opatrunkowych), żywnościowe (brak chleba i wody) i intendenckie (brak łóżek i bielizny). Minimalne ilości leków, środków opatrunkowych i artykułów żywnościowych przydzielały władze niemieckie. Głównie jednak opierano się na zapobiegliwości personelu szpitala. Sytuacja poprawiła się, gdy Niemcy pozwolili na opiekę nad chorymi ludności cywilnej.

19 września 1939 r. – Do miasta tuż za wojskiem niemieckim wkroczyła też hitlerowska policja, która przystąpiła do organizowania „nowego porządku”. Tym samym rozpoczęły się rządy Wehrmachtu, które trwały krótko, bo tylko do 25 października 1939 roku, ale krwawo zapisały się w historii miasta i jego najbliższych okolic.

20 września 1939 r. – Oddziały techniczne Wehrmachtu rozpoczęły budowę drewnianych mostów polowych na Bzurze, biegnących obok zniszczonego mostu drogowego. Jeden z mostów miał służyć miejscowej ludności, dwa pozostałe wojsku niemieckiemu – piechocie i jednostkom zmotoryzowanym.